Wywiad z Piotrem Komosinskim/ Interview with Piotr Komosinski
PL
Kiedy zastanawiam się jak przybliżyć komuś twórczość Piotra to dziwnie na myśl przychodzi mi cytat z Aldousa Huxleya z powieści “Wyspa”:
“It’s dark because you are trying too hard.
Lightly child, lightly. Learn to do everything lightly.
Yes, feel lightly even though you’re feeling deeply.
Just lightly let things happen and lightly cope with them.
I was so preposterously serious in those days, such a humourless little prig.
Lightly, lightly – it’s the best advice ever given me.
When it comes to dying even. Nothing ponderous, or portentous, or emphatic.
No rhetoric, no tremolos,
no self conscious persona putting on its celebrated imitation of Christ or Little Nell.
And of course, no theology, no metaphysics.
Just the fact of dying and the fact of the clear light.
So throw away your baggage and go forward.
There are quicksands all about you, sucking at your feet,
trying to suck you down into fear and self-pity and despair.
That’s why you must walk so lightly.
Lightly my darling,
on tiptoes and no luggage,
not even a sponge bag,
completely unencumbered.”
W tym wszystkim co Piotr komponuje, projektuje, prezentuje - można dostrzec bardzo ciekawe rysy różnych technik i stylów, ale jego własna formuła nad którą pracował przecież na przestrzeni 30 lat - jest tak jak w cytacie Huxleya - przefiltrowaniem i sublimacją wszystkiego co cięższe i pełne skomplikowania w formę lżejszą ale pozbawioną banału i trywialności. Elementy jazzu, muzyki filmowej, trip hopu, eksperymentów muzycznych które w muzyce Piotra są obecne, są również bardzo dopracowane i mają swoje własne miejsce, nigdy nie będąc kokietującym eklektyzmem. Również dobór współpracowników i naprawdę wysmakowane aranżacje jego muzyki wskazują na wysokiej klasy kunszt, który co ważne może trafić do wszystkich tych którzy są otwarci i chcą niebanalności w muzyce. Pozwoliłem sobie zadać Piotrowi kilka pytań by dotrzeć do tego co jest sednem jego doświadczenia jako muzyk i kompozytor.
1. W życiu każdego muzyka jest okres wykluwania się, germinacji, kiedy pewne inspiracje zachęcają do rozpoczęcia drogi twórczej – co dla Ciebie było takimi inspiracjami i jak to wszystko się zaczęło.
To może zacznę najpierw jak to się wszystko zaczęło a pamiętam to dokładnie. Przygoda z muzyką zaczęła się od gitary kupionej na rynku, takiej rosyjskiej, gdzie w sumie nic się nie zgadzało a i tak się na niej grało. W tamtym czasie, a był to rok 1992 w moim mieście liczącym mniej więcej 10000 mieszkańców tworzyło się sporo zespołów
i ja z kumplami jeden z tych zespołów założyłem a, że zawsze dominowali gitarzyści więc siłą woli był deficyt basistów, stąd pomysł na bas :).
Pewnej niedzieli kolega Jędrek (później gitarzysta Apatii) podszedł do mnie i zaproponował grę na basie w zespole Warhead a to był bardzo popularny u nas w tamtym czasie zespół. Trochę się bałem, ale podjąłem decyzję, że spróbuję. I tak zaczęło się występowanie na scenie i koncertowanie. Jeśli chodzi o inspiracje, to trudno wymienić jednoznacznie, bo to się zmieniało na przestrzeni czasów. W latach 90 tych, dominował grunge, metal i zespoły z tych nurtów, które uwielbiałem wtedy słuchać, ale największe wrażenie w tamtym okresie wywarły na mnie Primus, Stone Temple Pilots, Beastie Boys i Biohazard. To mi tak na szybko przychodzi do głowy. To był początek fascynacji grą i słuchaniem muzyki. Troszkę później pojawiło się King Crimson, David Bowie, Voo Voo, DCD, Massive Attack czy Swans a z biegiem czasu, gdy człowiek stawał się bardziej dojrzały i świadomy tego co mnie w muzyce zaczyna najbardziej kręcić, zaczynałem słuchać wszystkiego co mnie w jakiś sposób inspirowało, tak pojawiła się Laurie Anderson, Ruins, Peter Gabriel, Coltrane, Baker czy Davis i wielu innych artystów, którzy mnie kształtowali.
2. Twoim głównym instrumentem wydaje się być bas i kontrabas – jak związek z wybranym
instrumentem kształtuje wizję muzyczną.
Bas czy kontrabas to taki fundament, nadaje puls i groove danym kompozycjom. Lubię gdy jest mocny i transowy i to jest zawsze u mnie punkt wyjścia i stąd on w pewien sposób kształtuje całość. Na co też zwraca uwagę wielu słuchaczy, że ten bas u mnie jest mocny w sumie dominujący, ale dający też przestrzeń innym dźwiękom. Cała reszta jest do niego dokładana tworząc finalnie spójną całość. Lubię to, ponieważ zawsze sprawia mi ogromną przyjemność dogrywanie kolejnych dźwięków z różnych instrumentów do takiego nazwijmy to fundamentu.
3. Opowiedz troszkę o tym co ukształtowało Twój proces twórczy i produkcyjny.
Doświadczenie :) haha. W zasadzie to i jeden i drugi proces obecnie kształtują u mnie emocje i wyczucie, choć kiedyś był czas, że wszystko cyzelowałem, analizowałem, kombinowałem. Im bardziej pokręcone metrum tym wydawało mi się, że jest fajniej. Taki to był czas. Poza tym grałem w zespołach a to wtedy zawsze jest wypadkowa kilku osób.
Z upływem czasu sam zacząłem komponować i nagrywać większość dźwięków to spowodowało, że ta muzyka była już wypadkową zazwyczaj tylko moich emocji i tego co czułem. Wtedy proces twórczy jest bardziej intymny, swobodny myślę, że pozwalający bardziej się otworzyć i wyrazić niemalże w 100%.
Jeśli chodzi o proces produkcyjny to chyba zmusiło mnie do tego życie. Kiedy podróżowałem trochę po Europie to w większości zacząłem sam wszystko nagrywać wynikało to z danej sytuacji. Wtedy przy tych utworach zajmowałem się też wstępnym miksem, wstępnym dlatego, że lubię kiedy końcowy miks i master robi już ktoś inny. Ktoś kto może nadać świeżości temu wszystkiemu. W ostatnim czasie nad końcowym efektem moich nagrań czuwa Szymon Swoboda z Vintage Records.
4. Jak wyglądał ten proces w przypadku Twojej ostatniej płyty?
To co komponuje jest wypadkową moich emocji i mojej wrażliwości, nie analizuje co mam grać biorę po prostu instrument do ręki i gram. Jeśli czuje, że to jest to, wtedy nagrywam dany riff, a jeśli mi coś nie leży to gram go tak długo aż zaskoczy. Tak powstała ostatnia płyta. Były to wieczory, chwile gdy mogłem się odciąć od otoczenia i zamknąć w sobie, pozwolić wypłynąć dźwiękom. Kocham ten moment, nie raz mam wtedy ciary. Podobnie jest w procesie produkcyjnym tu też zdaje się na intuicję. Usłyszałem już parę razy, że jestem świetnym kompozytorem, co dla mnie jest oczywiście bardzo miłe, ale ja nie znam żadnych zasad kompozycji ja to po prostu czuje i na bazie tego łączę wszystkie elementy danej kompozycji. Choć czasem jak sobie słucham to sam się dziwię, że coś tak ciekawie wyszło ;)
5. Jak odnajdujesz się w ciągle zmieniającym się świecie promowania muzyki, i przenoszenia jej
poprzez przede wszystkim nośniki cyfrowe a w drugiej kolejności: wszystkie fizyczne.
Jeśli chce się funkcjonować w tym świecie to niestety, trzeba czasem się „naginać”. Powiem szczerze, że zawsze z wielką niechęcią umieszczam swoje kompozycje w streamingach, kompletnie to do mnie nie przemawia i robię to wyłącznie z szacunku dla słuchacza. Bo dziś niestety tam zmierza większość z nich, ale jest nadzieja, co pokazało mi ostatnie moje wydawnictwo, czyli „Wietrzne historie” na winylu. W momencie premiery zainteresowanie było kilkakrotnie większe niż płytą cd. Ten nośnik już od jakiegoś czasu przeżywa rekonesans i piękne to jest. Sam uwielbiam ten moment, wkładania płyty na talerz i dźwięk pierwszych dźwięków z płyty. Wspaniałe uczucie za każdym razem. W ogóle ja jestem z tej grupy osób co jednak lubią wziąć do ręki okładkę, muzyka leci a Ty sobie przeglądasz, czytasz a potem ponownie włączasz muzę by raz jeszcze przesłuchać. Myślę, że to jest coś pięknego, móc tak obcować z muzyką.
A jeśli chodzi o promowanie muzyki w świecie cyfrowym to myślę, że bandcamp jest dla mnie najciekawszy :)
6. Jak się odnajdujesz w sytuacji słuchacza, jak pomaga Ci to w byciu muzykiem?
Jak wspomniałem wyżej, uwielbiam słuchać muzyki. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli tworzysz w jakiekolwiek materii, czy to jest muzyka, fotografia czy inne sztuki to w momencie gdy poznajesz jeden utwór, artystę, obraz powinieneś wtedy chłonąć jak najwięcej by twoja sztuka mogła być wypadkową wielu a nie jednego artysty. Bo wtedy zmierzasz do kopiowania czy plagiatu. Dlatego w moim przypadku słuchanie muzyki, bywaniu na koncertach jest czymś bardzo pozytywnym. Zawsze staram się wyciągać z tych sytuacji wszystko co jest najlepsze. Szukam inspiracji, obserwuje a potem biorę co najlepsze dla mnie. Myślę, że jest to bardzo pomocne w byciu potem muzykiem. Oczywiście, największym skarbem jest jednak własne doświadczenie, i to kim teraz jestem i co tworzę wynika przede wszystkim z tego.
7. Jak dobierasz współpracowników do tego co robisz?
Wszystko pojawia się zazwyczaj w finalnej wersji danej kompozycji choć zdarzyło mi się, że już po nagraniu linii basowej słyszałem danego muzyka i jego grę. Ale jednak jest to tak, że gdy czegoś mi brak, siadam do komputera i na słuchawkach słucham kilkukrotnie dany utwór i wyobrażam sobie co by w nim fajnie brzmiało. Potem gdy już wiem co to ma być za instrument zwracam się do znajomych z pytaniem o nagrania. Nigdy też nie narzucam co ma być zagrane, czasem może kierunek by to było spokojne lub mocne, ale to wszystko. Zawsze chcę by osoba, która coś mi dogrywa grała od siebie, to co czuje, myślę, że to jest piękne ponieważ Ci muzycy oddają część siebie w danych utworach a na tym mi zależy najbardziej. W tym doborze też ważne jest jaki klimat ma dla mnie dany utwór, wtedy wiem dokładnie co może go wzbogacić! Chyba nigdy się nie zawiodłem otrzymując nagrania od gości a zawsze jest to niewiadoma. To może oznaczać, że mam czuja ;) haha
8. Plany na przyszłość
Na najbliższą przyszłość priorytetem jest drugi album zespołu POLA, który tworzę wspólnie z Zofią Olszewską. W sumie materiał już mamy, kwestia nagrania pewnych rzeczy i wyprodukowania płyty. Kolejną bardzo ważną dla mnie muzyczną przygodą będzie wydanie muzyki, którą nagrywam wspólnie z Jerzym Mazzollem. Co miesiąc komponuje utwór, który nosi tytuł od danego miesiąca a Jerzy ubarwia je swoimi muzycznymi opowieściami na klarnecie. Tworzę do tych kompozycji obrazy i umieszczam je na moim kanale YouTube. W ten sposób powstaje płyta, Do finalnej wersji muszą powstać jeszcze trzy kompozycje ponieważ utworów będzie 13. Całość zaczęliśmy tworzyć w listopadzie zeszłego roku.
To są najbliższe plany wydawnicze. Kiedy się zrealizują pojawią się kolejne ponieważ cały czas chcę wydawać płyty i sprawia mi to radość. Poza tym ogarniam koncerty, ponieważ ja się tym zajmuję, więc mam też w planach jak najwięcej koncertowania.
ENG
When I think about how to introduce someone to Peter's work, a quote from Aldous Huxley from his novel “The Island” strangely comes to mind:
“It’s dark because you are trying too hard.
Lightly child, lightly. Learn to do everything lightly.
Yes, feel lightly even though you’re feeling deeply.
Just lightly let things happen and lightly cope with them.
I was so preposterously serious in those days, such a humourless little prig.
Lightly, lightly – it’s the best advice ever given me.
When it comes to dying even. Nothing ponderous, or portentous, or emphatic.
No rhetoric, no tremolos,
no self conscious persona putting on its celebrated imitation of Christ or Little Nell.
And of course, no theology, no metaphysics.
Just the fact of dying and the fact of the clear light.
So throw away your baggage and go forward.
There are quicksands all about you, sucking at your feet,
trying to suck you down into fear and self-pity and despair.
That’s why you must walk so lightly.
Lightly my darling,
on tiptoes and no luggage,
not even a sponge bag,
completely unencumbered.”
In all that Peter composes, designs, presents - one can see very interesting features of various techniques and styles, but his own formula, on which he has worked for 30 years after all - is just like in Huxley's quote - a filtering and sublimation of everything heavier and full of complexity into a lighter form but devoid of banality and triviality. The elements of jazz, film music, trip hop, musical experimentation that are present in Peter's music are also very refined and have their own place, never being coquettish eclecticism. Also, the selection of collaborators and the truly sophisticated arrangements of his music indicate high-class artistry, which, importantly, can appeal to all those who are open-minded and want originality in music. I took the liberty of asking Peter a few questions to get to the heart of his experience as a musician and composer.
1 In the life of every musician there is a period of hatching, germination, when certain inspirations encourage you to start your creative path - what for you were such inspirations and how it all began.
Then maybe I'll start first how it all began and I remember it exactly. My adventure with music began with a guitar bought at the market, such a Russian one, where in total nothing matched and you played it anyway. At that time, and it was 1992 in my city of about 10000 inhabitants, quite a few bands were forming
i and my buddies formed one of these bands and, since guitarists always dominated so by force of will there was a shortage of bass players, hence the idea of bass :).
One Sunday my friend Jędrek (later the guitarist of Apathy) approached me and offered to play bass in the band Warhead and it was a very popular band in our country at that time. I was a little afraid, but I made the decision that I would give it a try. And so began performing on stage and touring. As for your inspirations, it's hard to name unequivocally, because it has changed over time.In the 90s, grunge, metal and bands from those trends that I loved to listen to at the time dominated, but the bands that made the biggest impression on me at the time were Primus, Stone Temple Pilots, Beastie Boys and Biohazard. This is what comes to my mind so quickly. That was the beginning of my fascination with playing and listening to music. A little bit later came King Crimson, David Bowie, Voo Voo, DCD, Massive Attack or Swans and over time, as one became more mature and aware of what turned me on the most in music, I started listening to everything that inspired me in some way, that's how Laurie Anderson, Ruins, Peter Gabriel, Coltrane, Baker or Davis and many other artists who shaped me appeared.
2. Your main instrument seems to be the bass and double bass - how does the relationship with your chosen instrument
The instrument shapes your musical vision.
The bass or double bass is such a foundation, it gives the pulse and groove to given compositions. I like it when it's strong and trance-like, and that's always the starting point with me, and from there it kind of shapes the whole thing. What many listeners also point out is that this bass in my music is strong and dominant, but it also gives space to other sounds. Everything else is added to it creating a final coherent whole. I like this, because it always gives me great pleasure to add more sounds from different instruments to such a so-called foundation.
3. Tell a little about what shaped your creative and production process.
Experience :) haha. Actually, both processes currently shape my emotions and feelings, although there used to be a time when I chiselled everything, analysed, combined. The more twisted the metre the cooler I thought it was. Such was the time. Besides, I played in bands and that then is always the result of several people.
As time went by, I started composing and recording most of the sounds myself, this made the music a result of usually only my emotions and what I felt. Then the creative process is more intimate, free I think, allowing you to open up more and express yourself almost 100%.
As for the production process, I think life forced me to do it. When I travelled a bit in Europe I mostly started recording everything myself. It resulted from the situation. Then with these tracks I also did the preliminary mixing, preliminary because I like it when the final mix and master is already done by someone else. Someone who can give freshness to it all. Recently, Szymon Swoboda of Vintage Records has been overseeing the final result of my recordings.
4 What was this process like for your latest album?
What I compose is a result of my emotions and my sensitivity. I don't analyse what to play, I just take the instrument in my hand and play. If I feel that this is it, then I record a given riff, and if something doesn't suit me then I play it until it surprises me. That's how the last album was made. There were evenings, moments when I could cut myself off from my surroundings and shut myself in, let the sounds flow out. I love this moment, more than once I got shivers then. The same is true of the production process here, too, relying on intuition. I have heard a few times that I am a great composer, which of course is very nice for me, but I do not know any rules of composition. I just feel it and based on that I combine all the elements of a composition. Although sometimes when I listen to myself I am surprised that something so interesting came out ;)
5. how do you find yourself in the ever-changing world of promoting music, and transferring it
through primarily digital media and secondarily: all physical media.
If you want to function in this world then, unfortunately, you have to “bend” sometimes. I will say frankly that I always with great reluctance put my compositions in streaming, it completely does not appeal to me, and I do it purely out of respect for the listener. Because today, unfortunately, that's where most of them are heading, but there is hope, as my last release, “Windy Stories” on vinyl, showed me. At the time of its release, there was several times more interest in it than in the cd. This medium has been experiencing a resurgence for some time now, and it's beautiful. I myself love that moment, putting the record on the platter and the sound of the first sounds from the record. A great feeling every time. In general, I am of that group of people who, however, like to take the cover in hand, the music flies and you browse, read and then turn the muse on again to listen once more. I think it is something beautiful to be able to interact with music in this way.
And when it comes to promoting music in the digital world, I think bandcamp is the most interesting for me :)
6. How do you find yourself as a listener, how does it help you in being a musician?
As I mentioned above, I love listening to music. Someone once said that if you create in any matter, whether it's music, photography or other arts then the moment you get to know one piece, artist, painting you should then absorb as much as possible so that your art can be a result of many and not one artist. Because then you are heading towards copying or plagiarism. Therefore, in my case, listening to music, attending concerts is something very positive. I always try to get the best out of these situations. I look for inspiration, observe and then take what is best for me. I think this is very helpful in being a musician later on. Of course, however, the greatest treasure is my own experience, and who I am now and what I create is mainly due to that.
7 How do you select collaborators for what you do?
Everything usually appears in the final version of a given composition although it has happened to me that I have already heard a given musician and his playing after recording the bass line. But still, it's like this: when something is missing, I sit down at the computer and on headphones listen to a given piece several times and imagine what would sound nice in it. Then when I know what the instrument should be I turn to my friends to ask for recordings. I also never dictate what should be played, sometimes maybe a direction to make it calm or strong, but that's it. I always want the person who is playing something for me to play from himself, what he feels, I think this is beautiful because these musicians give a part of themselves in the given songs and this is what I care most about. Also important in this selection is what kind of atmosphere a song has for me, then I know exactly what can enrich it! I don't think I've ever been disappointed by receiving recordings from guests and it's always an unknown. This may mean that I have a feeling ;) haha
8 Future plans
For the near future, the priority is the second album of the band POLA, which I am creating together with Zofia Olszewska. All in all, we already have the material, it's a matter of recording some things and producing the album. Another very important musical adventure for me will be the release of the music I am recording together with Jerzy Mazzoll. Every month I compose a piece that is titled from a given month and Jerzy embellishes them with his musical stories on the clarinet. I create images for these compositions and post them on my YouTube channel. This is how the album is created. For the final version, there must be three more compositions because there will be 13 tracks. We started creating the whole thing last November.
These are the immediate release plans. When they are realised, more will follow because I want to release albums all the time and it makes me happy. Besides, I embrace concerts because I'm in charge of it, so I also plan to tour as much as possible.
https://piotrkomosinski.bandcamp.com/
Comments
Post a Comment