Wywiad z Anatolem Malinowskim z labelu Enjoy Life/ Interview with Anatol Malinowski of the Enjoy Life label

 


Bydgoska Rezygnacja by Anatol


Fantasy Violence
by Anatol


Świdermajer
by DJ Anatol


Don't Let Yourself Be Hurt This Time
by Anatol

In Spring
by Anatol


1. Każda/Każdy z nas kto zajmuje się muzyką i sztuką w ten czy inny sposób miał pewien moment
w życiu kiedy poczuła/poczuł kiedy nadszedł odpowiedni moment żeby nagrać coś lub zrobić
pierwszy krok ku temu by zcząć tą aktywność. Co było w Twoim przypadku impulsem ku temu?

z jednej strony - złotej jesieni - ten moment czy przekonanie było od samego początku naszej znajomosci
z miloszka i mikolajem i wieloma innymi osobami ktore były ‘orbitujące’. po wprowadzeniu sie do
warszawy w 2012 roku praktycznie od pierwszej sekundy gralimy proby ogarnialismy gigi złotej i
przeróżne w eufemii, formowalismy nowe składy gralismy impro bazujące na narracyjnych punktach w
miejscu umiejętnosci grania na instrumencie, ziny kolektywy kooperatywy bieda zioło. granie noise rocka
na maksymalnie rozkręconych mikro piecykach wydawalo nam sie nie potrzebujacą dyskusji sprawą
istotną dla krajobrazu.
z sierścią podobnie, tu wręcz inicjatywa nie wyszła od członkow zespołu, zeby sie zawiązać i to to grać.
była to zewnętrzna dyrektywa w smsie od miloszki do wybranych 3 osob że maja założyc sklad black
metalowy
wiec yep, bezczelnym poruszaniem się można by to nazwać, lecz tak naprawde to my po prostu
korzystalismy ze ścieżek skrótów możliwości i wolności które dała nam Eufemia (jak i wielu innym
inicjatywom działających po dziś dzień). Nie przypierdalanie się o niestykający kabel itd pozwoliło
trzymać powietrze świeże jak nigdzie indziej.


2. Co sprawia, że czujesz pewien własnych umiejętności kompozytorskich – w sferze muzyki która
jest eksperymentem lub niekoniecznie wymaga typowych, klasycznych umiejętności – inny rodzaj
zmysłu instrumentalnego i kompozytorskiego jest obecny. Jak to jest w Twoim przypadku?

Pozwole sobie odpowiedzieć trochę naokoło i dłużej gdyż wywiady czy po prostu pytania tego typu to
żałosna rzadkość a pisanie takich rzeczy bez okazji samemu z siebie jest dla mnie czy ogolnie w świecie
muzyki troche zbyt napuszone (zupełne przeciwieństwo do sztuk wizualnych czy performatywnych
piszących wprost o czym to jest i dlaczego jest dobre językiem licealnych rozprawek/grantozy).
Aktualnie tym co mnie trzyma w grze jest (zupełnie niespodziewanie) pewnego rodzaju wew. obowiązek
(czy po prostu sensowność) raportowania czy pamiętnikowania moich wewnętrznych odczuć,
precyzowanie wlasnych uczuc i nastrojów - tak aby chociaż raz przez tę chwile dostały swoją
wiarygodnosć i autonomiczność (i forme przy okazji). Niestety w prawdziwym życiu między ludźmi nie
udaje sie mi otrzymać bazowego przyjęcia do wiadomości więc robie nuty głównie żeby nie zwariować i
pozostać w miare sobą. Też nie jestem typem osoby która powtarza się 15 razy o emocjonalnych jednak
sprawach osobom którym nie o to chodzi entirely.
Odnajduje to ciekawym, zarówno zabawnym jak i smutnym, jak niewiele mnie łączy bo brzydzą mnie od
dziecka normy i cechy typowego cis-faceta, a jednak notorycznie przypisywane są mi ich przewinienia
czy schematy myślowe. Z jednej strony czuje się git bo na całe szczęście nie jestem zjebany, z drugiej
jednak czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Pare osób wybrało sukienke borykając się z tą
stygmą, ja nie widziałem potrzeby choć po czasie dostrzegam strzępki sensowności takiego rozwiązania,
lub innych dróg manifestacji.
Ogólnie nie mam wiele otwierających oczy haseł w tekstach, piosenki są bardziej o zagubieniu.
Żeby było jasne - nikogo nie chcę przekonywać żeby cośtam o mnie wysłuchał bo wgl super wyjątkowa
historia i dusza i spoko cistypy are fashion now. Mam świadomość że moje nuty nawet w 5% nie starają
się być relatable dla słuchacza i mają inside joke'i pewnie tylko dla mnie. Takiej jednak muzy (us indie)
słuchałem wczesniej i nie było to tam problemem. Jakkolwiek nieekscytująca to historia jest to jednak coś
dla mnie w miare sensownego do powiedzenia w piosence, czego szczerze nie moge powiedzieć o
większości piosenek po polsku i nie tylko. Coraz mniej i mniej 'formatów' indywidualności, 'dostępnych' i
akceptowanych wrażliwości, coraz bliżej złączenia się całej muzyki piosenkowej w jeden zbiór
walczących o jedną definicje 'sukcesu' i najlepsze sprzedanie tej energii słuchaczom.
Także dont mind me będę kontynuował tenże eksperyment nad sobą ponieważ keeps me out of trouble
troche w tym absolutnie 1000% depresyjnym, rozczarowującym świecie obecnie i dostarcza jakieśtam

mini-gierki z wlasnym człowieczeństwem kiedy nazywasz projekt drugim imieniem.... Polecam wszystkim
muzykom "world", zapraszam do enjoy life
Więc kompozytorsko... nie mam na całe szczęście wykształcenia muzycznego (ze względu na zjebane
środowisko w szkołach muzycznych, nawet nie wiedze), słuchałem jakiejśtam muzy zawariaconej z ryma
przez soulseeka I podobała mi sie, dodając do tego że robie piosenki a nie muzyke instrumentalną, czuje
dużą wolność w tym co mogę wypuścić, zresztą ktoś musi czynić honory 'totalnie niezrozumiałego
hałasu' dla kogoś od czasu do czasu. Czasy są o tyle ciekawe u nas w polsce że nie trzeba się martwić o
słabą recenzje czy przyjęcie negatywne bo 80% płyt nie otrzymuje nawet zdania komentarza od
kogokolwiek czy recenzji czy opisu kiedykolwiek. Ogólnie chyba formuła napisania coś negatywnie o
sztuce wymarła (chyba że chodzi o personalny beef), jakakolwiek kontrola jakości czy pojęcie jakości....
idk. Także jeśli nie aspiruje się do wyjechania za karierą djska na zachód przez co trzeba epke - można
być pewnym siebie ale wciąż ważniejsze jest pisanie maili.
Aktualnie skończyłem mysle etap tradycyjny gitarowy żywy na dwóch płytach i teraz pracuje nad etapem
interim - płyta na abletonie zanim naucze się tam kłaść bity ect - a wiec loopy, sample i drobnostki, na
pewno dean blunt i james ferraro inspired, tylko z samplami z polskiego popu czesciej (i smutniejsze
teksty). jest to praktycznie antykomponowanie ale loopy z różnych miejsc nałożone na siebie dają mi
możliwość klinicznego dopracowania dźwiękowego/klimatycznego bez second thoughts czy dałem coś
źle w miksie talerza.

3.Jak odnajdujesz się w kolaboracjach?

No własnie sie nie odnajduje bo nikt nie chce a ja bardzo chętnie, zaśpiewam, pogram, popracuje,
naucze się [RELEASE me from this anatol prison - anatol2012mg@gmail.com]

4.Co Cię inspiruje muzycznie?

Dj Tymek - Mrozu nic do stracenia(remix crash normal



5.Trudno jest obecnie podążać za jakimś konkretnym modelem dystrybucji muzyki. Jak do tego
podchodzisz?

Nie podchodze bo to temat zastępczy. Poświęcił bym ten czas na rozkmine 'kim są ci ludzie' I 'skąd są ci
ludzie' z polski zapełniajacy lineupy great september czy offa...



6.Jak przygotowujesz się do grania live i jakie znaczenie mają dla Ciebie koncerty? Jak wygląda
organizowanie koncertów?

Musze powiedzieć że przygotowuje się chyba w ujemny sposób na organiźmie bo THIS IS REAL PAIN
MUSIC... gdybym zrzucił troche kilo napewno dużo więcej osob by poznało naszą muzykę...ogólnie
koncerty mega stres śpiewanie granie....
Organizowanie jest mega straszne i mam gigantyczne długi z tym związane bo zapraszam za dużo
artystów, nierealistycznie oceniam potencjalną frekwencje i nie korzystam z żadnych dotacji bo nie mam
na to psychy, plus robie to zupełnie sam podczas gdy kolektywy djskie mają 7 osób, ale muszę to robić
bo inaczej to niektóre projekty czy muza nie miałyby jak zagrać w innym mieście niż swoje, i trzeba to
robić. dodatkowo zrobiłem kilka razy kogoś z zagranicy i teraz piszą do mnie różne osoby od tej osoby że
ja robie koncerty w polsce...
zapraszam do współpracy błagam
i tylko klaryfikując - szalenie bardzo chętnie chciałbym robic enjoye w innych miastach w polsce
współpracujac z lokalnymi artystami/klubami i żeby to ruszyło




7.Plany na przyszłość?

praca nad enjoy life aby zapewnic wszystkim wydajacym do tej pory wykonawcom należyty recognition i
mozliwosci koncertowania w polsce i zeby nie przestawali tworzyc bo nie ma sensu bez znajomosci
majorsowych
wykopanie dołu o głębokości >1000m i siedzenie w nim



























1. each/every one of us who is involved in music and art in one way or another had a certain moment
in their lives when they felt the right moment to record something or take the
the first step towards starting this activity. What was the impulse for this in your case?

on the one hand - golden autumn - this moment or conviction was from the very beginning of our acquaintance
with miloszka and mikolaj and many others who were ‘orbiting’. after moving to
Warsaw in 2012, practically from the very first second we were playing rehearsals we were embracing gold gigs and
various in euphemia, we were forming new line-ups, we were playing impro based on narrative points in the
in place of the ability to play an instrument, zines collectives cooperatives poor weed. playing noise rock
playing noise rock on max. cranked-up micro cookers seemed to us a matter of no need for discussion
important for the landscape.
the same with furry, here the initiative did not come from the members of the band to get together and play it.
it was an external directive in a text message from miloszka to the selected 3 people to form a black
metal band
so yep, a cheeky move you could call it, but really we just
took advantage of the shortcuts of opportunities and freedoms that Euphemia gave us (as well as many other
initiatives still in operation today). Not fussing about uncontactable cable etc. allowed us to
keep the air fresh like nowhere else.




2. what makes you feel confident in your own composing skills - in the realm of music that
is experimental or does not necessarily require typical classical skills - a different kind of
instrumental and compositional sense is present. How is this the case for you?

Let me answer a little bit around and longer because interviews or simply questions of this kind are a
a pathetic rarity and writing such things on their own without the opportunity to do so is, for me or generally in the world of
music world in general is a bit too stilted (in contrast to visual or performing arts
writing straightforwardly about what it's about and why it's good in the language of high school dissertations/grants).
Currently, what keeps me in the game is (totally unexpectedly) a kind of inner obligation
(or simply a sense of) reporting or diarying my inner feelings,
clarifying my own feelings and moods - so that, for once, for this moment, they get their
credibility and autonomy (and form, by the way). Unfortunately, in real life between people I do not
manage to get a basic acknowledgement, so I make notes mainly in order not to go crazy and to
stay pretty much myself. I am also not the type of person who repeats myself 15 times about emotional
things to people who don't care entirely.


I find it interesting, both funny and sad, how little I have in common because I have been disgusted since I was a
childhood norms and traits of the typical cis guy, yet I am notorious for attributing to me their transgressions
or thought patterns. On the one hand, I feel good because fortunately I am not fucked up, on the other hand
but does it really matter? A couple of people I know have chosen dresses struggling with this
stigma, I didn't see the need for it, although after time I see shreds of sense in such a solution,
or other ways of manifestation.


Generally I don't have many eye-opening slogans in my lyrics, the songs are more about confusion.
Just to be clear - I don't want to convince anyone to listen to anything about me, because the super special
story and soul and cool cistypy are fashion now. I am aware that my notes are not even 5% trying to
try to be relatable to the listener and have inside jokes probably only for me. However, this is the kind of music (us indie)
I've listened to before and it wasn't a problem there. However unexciting the story is, it is something
for me reasonably meaningful to say in a song, which I honestly can't say about
most songs in Polish and beyond.


Fewer and fewer ‘formats’ of individuality, ‘accessible’ and
accepted sensibilities, closer and closer to the merging of all song music into a single set of
struggling for a single definition of ‘success’ and how best to sell this energy to the listener.
Also dont mind me continuing this experiment on myself because it keeps me out of trouble
a bit in this absolutely 1000% depressing, disappointing world at the moment and provides some sort of

mini-game with your own humanity when you call a project by its second name.... I recommend to all
musicians of the ‘world’, I invite you to enjoy life
So composer-wise.... I fortunately don't have a musical education (due to the fucked up
environment in music schools, I don't even know), I listened to some music with rhyme
by soulseek and I liked it, adding to the fact that I make songs and not instrumental music, I feel
a lot of freedom in what I can release, by the way, someone has to do the honours of ‘total incomprehensible
noise' for someone from time to time. 


The times are so interesting here in Poland that you don't have to worry about
poor reviews or a negative reception because 80% of the albums don't even get a sentence of comment from
anyone or review or description ever. In general, I think the formula of writing something negative about an
art is extinct (unless it's a personal beef), any quality control or concept of quality....
idk. Also, if you don't aspire to follow a DJ career out west by what you need to epke - you can
be confident but it's still more important to write emails.
I've currently finished the think traditional guitar live stage on two records and am now working on the
interim - a record on ableton before I learn how to put beats ect there - so loops, samples and little things, definitely
dean blunt and james ferraro inspired, only with samples from polish pop more often (and sadder lyrics).
lyrics). it is practically an anti-composition, but loops from different places superimposed on each other give me a
the possibility of clinical sonic/climatic refinement without second thoughts of whether I have given something
wrong in the cymbal mix.


3.How do you find yourself in collaborations?

Well, I don't find myself because no one wants to and I'd love to, sing, play, work,
learn [RELEASE me from this anatol prison - anatol2012mg@gmail.com].

4.What inspires you musically?

Dj Tymek - Mrozu nic do stracenia(remix crash normal


5.It is currently difficult to follow any particular music distribution model. How do you
you approach?

I don't approach it because it's a replacement topic. I would spend this time discussing ‘who are these people’ and ‘where are these people’ from
people' from Poland filling the line-ups of great september or offa....



6.How do you prepare for playing live and what is the importance of concerts for you? What does it look like the organisation of concerts?

I have to say that I probably prepare myself in a negative way on my body because THIS IS REAL PAIN
MUSIC... if I lost a bit of weight a lot more people would get to know our music...generally
concerts mega stress singing playing....
Organising is mega scary and I have gigantic debts associated with it because I invite too many
artists, I unrealistically estimate the potential attendance and I don't use any grants because I don't have the psyche
psyche for it, plus I'm doing it completely alone while DJ collectives have 7 people, but I have to do it
because otherwise some projects or muse wouldn't have a way to play in a city other than their own, and you have to
I've also done a few gigs for someone from abroad, and now I get letters from that person saying that I
I do concerts in Poland....
I invite you to cooperate, please
and just to clarify - I would love to do enjoye in other cities in Poland
cooperating with local artists/clubs and to get it going



7.Plans for the future?

Work on enjoy life to provide all the performers who have released so far with proper recognition and
opportunities to perform in Poland and that they don't stop creating because there is no point in doing so without the knowledge of the
majors
digging a pit >1000m deep and sitting in it



Comments

Popular Posts