Piksele "Martwe"
Materiał tu zawarty to melancholijna psychodrama na miarę czasu pandemii, gdzie Wojtek który jest narratorem historii przedstawianych w kolejnych utworach przenosi słuchacza w egzystencjalne, pełnokrwiste światy przejrzystych metafor i wyważonych porównań.
Bohater jego melodeklamacji to osoba zanurzona w pewnym niespełnionym śnie życia, który powszedniość przyjmuje jako rozprawę o własnej tożsamości.
W liryce Brzoski jest pewien rys animalistycznego aspektu ludzkiej natury, poprzez opowieść o niepokojach i brutalności życia. Takim właśnie utworem jest "Ktokim" - metafora transformacji wewnętrznej, opowieść o tym co jest tożsamością.
Muzyka nie jest tu tłem a istnieje na równych prawach. Podlana elektroniką w stylu subtelnego IDM lub trip hopu i improwizowanego jazzu poprzez trąbkę Marcina daje bardzo dobry kontrapunkt dla głębokich i pokazujących prozę życia wierszy Wojtka. Bity, które Arbuz zaaranżował są igłą która mocno wbija się w głowę i pozwala rozłożyć rytmicznie melodeklamacje wokalisty. Szczególnie to czuć w doskonałym "Seledynowym jazzie" gdzie całość jest motoryczna i bardzo zwarta. Podobnie jest w kolejnym utworze "Cisza". Im dalej w las tym generalnie lepiej i ciekawiej
Piksele to poezja w słowie i dźwięku. Bardzo wyważona i zrobiona pewną ręką, bez przegadania. Nie jest tylko dobrą próbą ale zdecydowanie dojrzałą pozycją.
Comments
Post a Comment