Wywiad z Wojtkiem Jachną - Interview with Wojtek Jachna


Fot. Dariusz Bareya


Trębacz, grający w różnych konstelacjach muzycznych, człowiek o dużej elastyczności jako muzyk. Zadaliśmy mu kilka pytań. 


A trumpet player, playing in different musical constellations, a man of high flexibility. We asked him a few questions. 



Fot. Dariusz Bareya




1. W życiu każdego muzyka i artysty, był taki moment kiedy inspiracja, umiejętności i

okoliczności sprzyjały temu by podjąć decyzję o aktywności - kiedy taki moment wydarzył się dla

Ciebie.

Trudne pytanie. Chyba częściowo odpowiedź zawiera się w pytaniu – kiedy umiejętności i

okoliczności zaczynają sprzyjać aktywności. Na początku jest walka z instrumentem,

wyobrażenie co by się chciało. Trąbka jest też tym rodzajem instrumentu z którym jednak

trzeba się pomocować dłużej niż z gitarą elektryczną na przykład, na której grałem

wcześniej w punkowej kapeli. Tam starczyły podstawowe umiejętności, chęci bycia w

zespole – w teamie, te przysłowiowe trzy akordy mogły posłuzyć za ekspresję

artystyczną. Z Trąbką sytuacja jest trudniejsza – dochodzi aspekt poznania podstaw

muzycznych, opanowanie zadęcia. Wszystko to robiłem stosunkowo późno bo w wieku

20 lat, więc była to walka z instrumentem i swoimi ograniczeniami. Kiedy to było? Nie

potrafię tego dokładnie już okreslić, na pewno przełom lat 90-tych i 2000 tych. Pierwsze

nagrania to demo z zespołem RISE, grającym SKA/PuNK/REGGAE. Z tego zespołu

potem wywodzi się zespoł DUBSKA, który zakładamy razem z naciskem na

Reggea/Dub, który istnieje do dziś. To oczywiście było proste granie w sekcji, nie

improwizacje. A pierwsze nagrania, powiedzmy jazzowe? To pewnie Sing Sing Penelope,

pierwsza płyta, rok 2005. Wcześniej to lata nauki, grania w Big Bandach, warsztaty

jazzowe, lekcje prywatne. Ta decyzja o aktywności była właściwie od samego początku –

ale nie było umiejetności i też odpowiedniego środowiska. Bo to przecież bardzo ważne,

grupa rówieśników którzy podobnie czują i graja muzykę. To nastąpiło w Sing Sing

Penelope i chwilę później w Contemporary Noise Quintet/Sextet. W tych grupach grałem

w przybliżeniu od 2003 roku do 2013 roku, czyli ok. 10 lat.

2. Każdy muzyk odnajduje swój głos, instrument z którym nawiązuje relację i tworzy swój własny

język. Jak się to rozwijało w Twoim przypadku?

Bardzo długo. Właściwie pierwsze lata grania w Sing Sing i Contemporary byliśmy

skupieni na budowaniu brzmienia , ale grupy...Stąd podejrzewam duży sukces artystyczny

obydwóch zespołów, świetna prasa, duże trasy po Polsce, ale też wyjazdy zagraniczne.

Owszem każdy miał indywidualny styl, ale raczej podporządkowywał go graniu razem, niż

solowym popisom i solowemu mysleniu. Istotne dla mnie że wtedy zaczynam myśleć o

kompozycjach, trochę przypadkowo. Contemporary to głównie koncepcja Kupy Kapsy , choć

aranżowaliśmy często wspólnie, natomiast w Sing Sing często przynosiliśmy same tematy i

zaczynaliśmy mysleć co można z nimi robić w ramach zespołu, kwintetu. Oczywiście zaczynają

się partie solowe, więc wtedy zaczyna się myślenie o swoim głosie, ale...chyba na dobre takie

myslenie zacząłem podczas nagrywania płyty z Jackiem Buhlem – „Pan Jabu” oraz „SUNDIAL”

- Jachna/Tarwid/Karch, dla wytwórni For Tune. To granie było bardzo dojrzałe, wymagające,

Grzegorz i Albert zaczęli wprowadzać elementy solowego grania i wtedy zacząłem mysleć o

graniu solo, także granie w duecie z Jackiem to była już forma wymagająca myslenia solowege,

mimo że podpieraliśmy się mocno loopami, elektroniką. Potem już poszło, bo były to bardziej

kameralne składy, niż granie w dużym bandzie. Rozwija się to także w miarę ćwiczenia i

spędzania coraż większej ilości czasu przy instrumencie – to naturalne. Zbiegło się to ze

skończeniem Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, dało mi to pewien pogląd , background co

chciałbym robić w zyciu, jaka jest moja droga, że jednak granie standardów nie wychodzi mi w

stopniu zadowalającym, mimo że słucham dużo takiej muzyki.

3. Ciągle zmieniająca się sytuacja związana z dystrybucją muzyki i nośnikami fizycznymi jest

ogromnym wyzwaniem dla profesjonalnego muzyka. Jak Ty sobie z tym radzisz?

Szczerze mówiąc – nie radzę sobie. Wciąż ta sytuacja się zmienia i mam ( mamy?)

wszyscy wielki problem na jakich nośnikach wydawać naszą muzykę. Jest rzeczą

oczywistą że mamy teraz wielki powrót winyla, z drugiej strony – nie jest on aż tak wielki

żeby opłacało się go robić w każdym przypadku i zwracał się bez żadnej dyskusji. Muzyki

w sieci są ogromne ilości i już nikt nie ma złudzeń że zdoła zainteresować nią nawet kilka

procent ludzi. Płyty CD odchodzą w dal , ale jak na razie odejść nie mogą, i wciąż

zasadniczo należy również je produkować...Sytuacja jest dość mocno schizofreniczna.

Zasadniczo, należałoby produkować wszystko, w małych ilościach, co jak wiadomo jest

niemożliwe, więc trzeba produkować wszystko w dużych ilościach, co powoduje

frustrację ( przynajmniej moją). Platformy typu Bandcamp, przechodzą z jednych rąk w

drugie, platformy typu Spotify nie płacą muzykom, albo płacą jakieś grosze. Jedno jest

pewne – muzycy zarabiaja teraz na koncertach, no ale trzeba mieć jakis nośnik do

prezentacji na tych koncertach....I tak w kólko....


4. Solo i/czy kolaboracja - co inspiruje Cię do pracy z innymi i jak wpływa to na Ciebie jako

twórcę?

Raczej kolaboracje. Nagrałem dwie płyty solo, i...chyba chwilowo mam dosyć tej formy

wypowiedzi. Solo akustyczne raczej dla mnie jest problematyczne z przyczyn siłowych.

Zagranie akustycznego koncertu na trąbkę solo jest po prostu nie do udźwignięcia

kondycyjnie. Miałem takie podejścia i były one krótkie, i nie satysfakjonujące. Droga płyta

solo była okraszona loopami i elektroniką – tutaj z kolei pojawił się problem odtwarzania

na żywo tej całej elektroniki, której nie mam do końca opanowanej w wersji Live. Nie na

tyle ciekawie żeby z tym wystepować. Poczułem więc niedosyt. Na ten moment

prezentacja solo jest dla mnie prezentacją studyjną raczej. Koncerty to interakcje z

innymi – duety, Tria, kwartety, i większe organizmy. Daja tez większe pole kompozycyjne,

i zabawy formą, która z upływem czasu interesuje mnie coraz bardziej – w

przeciwieństwie do otwartej improwizacji, która potrafi być zaskakująco dobra, i

niewiarygodnie słaba. Jak wpływa? Zasadniczo, w improwizacji druga, trzecia osoba

zawsze wpływa na to jak się gra. To nieodzowny element jazzu, i muzyki

improwizowanej. Granie do konkretnej osoby, z jej brzmieniem, z jej wizja muzyki. W

komponowaniu małych form też myslimy o konkretnym brzmieniu które muzycy

improwizujący zazwyczaj mają – można wtedy z prostych struktur zrobic bardzo ciekawą

rzecz.

5. W jakim punkcie jeśli chodzi o generację muzyków z jakimi współpracujesz jesteś? Czy

umiesz znaleźć wspólny język z kimś starszym lub młodszym od siebie?

Zaczynałem od grania z rówieśnikami – mniej więcej. Potem te sprawy nabrały zupełnie

innego wymiaru – zespół SUNDIAL, czyli Trio z Tarwidem i Karchem to zespół z

muzykami młodszymi prawie o dwie dekady. Raczej róznica wieku, nie miała dla nas

żadnego znaczenia. Tym bardziej że w pewnym wieku dołączył do nas Irek Wojtczak

który jest jeszcze starszy. Z kolei Jacek Buhl jest starszy o jakieś 10 lat. Myślę że w

pewnym momencie te sprawy nie mają specjalnego znaczenia, ważniejsze jest zeby

dobrze się poczuć w muzyce którą robimy razem. A w jakim jestem punkcie teraz?

Szczerze mówiąc nie zastanawiam się specjalnie nad tym, ale na pewno mój PESEL

odstrasza już muzyków bardzo młodych, należę więc siłą rzeczy do sredniego pokolenia

muzyków. Co ważne – nie staram się na siłę udawać że jestem młody, i przynależeć do

jakiejś „Młodej sceny”. Niedługo skończę 50 lat i mam prawo na rozwiązania które nie są

modne, lub tu i teraz. Teraz chyba poruszam się wśród muzyków średniego pokolenia.


6. Co Cię obecnie i do niedawna lub od niedawna inspiruje?

Bardzo różne rzeczy. Zawsze inspirowały mnie gatunki poza jazzem, stamtąd czerpałem

inspiracje, brzmienia głównie oczywiście z muzyki elektronicznej, ale tej bardziej

eksperymentalnej. Ale bardzo często spoglądam też w przeszłość i odkrywam stare

nagrania jazzowe, reggowe, folkowe, bo okazuje się że wielu rzeczy jeszcze nie

słyszeliśmy. Istny renesans przeżywa polski folklor, który jest prezentowany w

najdziwniejszych odsłonach, co moim zdaniem bardzo dobrze świadczy o świadomości

muzyków. W końcu docieramy do swoich źródeł, tak jak Amerykanie dotarli dawno temu

do Bluesa, Country, itd. Generalnie trudno mi wskazać jakąś konkretną rzecz – inspirują

mnie wszystkie gatunki, wykonawcy, o ile oczywiście znajdę u nich coś interesującego

dla mnie. Podział na różne style nie ma dla mnie żadnego sensu.


7. Plany na bliższą i dalszą przyszłość?

Od czasów nieszczęsnej Pandemii staram się za dużo nie planować, wiedząc że i tak,

cała moja praca może w jednej chwili obrócić się w pył....Ale trudno jest oczywiście nic

nie robić...W przygotowaniu są dwie płyty i jedno słuchowisko o mojej Babci Annie

Jachninie – to wszystko w założeniu ma wyjśc wprzyszłym roku 2025. Te inne płyty, to

trzecia płyta Wojciech Jachna Squad w Audio Cave, Nowy projekt BUK z Arszynem oraz

Rafałem Kołackim w Pocket Flower Records, no i słuchowisko wydane przez Bibliotekę

Wojewódzka i Miejską w Bydgoszczy. Z tym ostatnim jest najwięcej zagadek, bo wymaga

to dużo pracy i finansów, których na ten moment nie mamy....Więc szczerze mówiąc nie

do końca wiem jak to zrealizuję, ale pewne rzeczy zostały już uruchomione i powinnismy

to zrobić do końca 2025 roku. Ponadto inne projekty w którym mam grać jako sideman,

ale trudno mi o nich mówić, bo nic nie wiem. Szykuje się więc bardzo pracowicie, ale nie

zapeszajmy.....:)




1. In the life of every musician and artist, there was a moment when inspiration, skills and


circumstances were favourable to make the decision to become active - when such a moment happened for You?

A difficult question. I guess the answer is partly in the question - when the skills and circumstances begin to favour the activity.

 In the beginning there is a struggle with the instrument, an idea of what one would like

. The trumpet is also the kind of instrument with which, however, you have to help yourself longer than with an electric guitar, for example, which I played earlier in a punk band.

 There, basic skills were enough, the willingness to be in a band - in a team, those proverbial three chords could serve as artistic expression artistic expression. 


With the Trumpet the situation is more difficult - there is the aspect of learning the basics


Musical basics, mastering the blowing. I did all this relatively late because at the age of


20 years old, so it was a struggle with the instrument and my limitations. When was that? Not


I can't exactly say anymore, certainly the turn of the 90s and 2000s. The first


recordings were demos with the band RISE, playing SKA/PuNK/REGGAE. From this band


later originated the band DUBSKA, which we set up together with an emphasis on


Reggae/Dub, which still exists today. It was, of course, simple section playing, no


improvisations. And the first recordings, let's say jazz? It was probably Sing Sing Penelope,


the first album, 2005. Before that, it was years of learning, playing in Big Bands, workshops


jazz, private lessons. This decision to be active was actually from the very beginning -.


but there were no skills and also the right environment. Because, after all, it is very important,


a group of peers who feel and play music similarly. This happened in Sing Sing


Penelope and a while later in Contemporary Noise Quintet/Sextet. I played in these groups


approximately from 2003 to 2013, or about 10 years.


2. each musician finds his voice, the instrument with which he establishes a relationship and creates his own


language. How did this develop in your case?


A very long time. Actually the first years of playing in Sing Sing and Contemporary we were


focused on building a sound , but a group...Hence I suspect the great artistic success of


of both bands, great press, big tours in Poland, but also trips abroad.


Yes, each had an individual style, but they tended to subordinate it to playing together, rather than


solo shows and solo thinking. Indeed for me that then I start thinking about


compositions, somewhat casually. Contemporary is mainly Kupa Kapsa's concept , although


we often arranged together, while in Sing Sing we often brought themes ourselves and


we started thinking what we could do with them as part of a band, a quintet. Of course, they start


solo parts, so then you start thinking about your voice, but...I think for good such thinking


thinking started during the recording of the album with Jack Buhl - “Mr. Jabu” and “SUNDIAL”


- Jachna/Tarwid/Karch, for the For Tune label. 


This playing was very mature, demanding,


Grzegorz and Albert began to introduce elements of solo playing and then I started thinking about


playing solo, also playing in a duo with Jacek was already a form requiring solo thinking,


even though we supported ourselves strongly with loops, electronics. Then it went on, because they were more


intimate lineups than playing in a big band. It also developed as we practised and


spending more and more time at the instrument - it's natural. This coincided with


graduation from the Academy of Music in Bydgoszcz, it gave me a certain idea , background of what


What I would like to do in life, what my path is, but playing standards does not work out for me to a


to a satisfactory degree, even though I listen to a lot of such music.


3. the constantly changing situation of music distribution and physical media is a


a huge challenge for a professional musician. How do you cope with it?


To be honest - I don't cope. Still this situation is changing and I have ( we have?)


all a big problem on which media to release our music. It is a matter of


obvious that we now have a great comeback of vinyl, on the other hand - it is not so great


to make it profitable to do it in every case and return without any discussion. Music


on the net is huge, and no one is under any illusion anymore that it will manage to interest even a few


percent of people. CDs are going away , but so far they can not go away, and still




basically they should also be produced...The situation is quite schizophrenic.


Basically, one would have to produce everything, in small quantities, which as you know is


impossible, so you have to produce everything in large quantities, which causes


frustration ( at least mine). Platforms like Bandcamp, pass from one hand to


other, platforms like Spotify don't pay musicians, or pay some pittance. One thing is


sure - musicians are now making money from concerts, well, but you have to have some medium to


presentation at these concerts....and so on and so forth....



4 Solo and/or collaboration - what inspires you to work with others and how does it affect you as a


creator?


Rather, collaborations. I've recorded two solo albums, and...I think I'm temporarily fed up with this form of


expression. An acoustic solo is rather problematic for me for power reasons.


Playing an acoustic trumpet solo concert is simply not bearable


conditionally. I've had such approaches and they were brief and unsatisfying. The expensive record


solo was laced with loops and electronics - here, in turn, there was the problem of playing


live all that electronics, which I don't have quite mastered in the Live version. Not


interesting enough to perform with it. So I felt unsatisfied. At this point


solo presentation is more of a studio presentation for me. Concerts are interactions with


others - duos, trios, quartets, and larger organisations. They also give more room for composition,


and playing with form, which interests me more and more as time goes by - in


as opposed to open improvisation, which can be surprisingly good, and


incredibly poor. How does it influence? Basically, in improvisation the second, third person


always influences how one plays. This is an indispensable element of jazz, and of music


improvised music. Playing to a particular person, with their sound, with their vision of the music. W


composing small forms we also think about the specific sound that musicians


improvising musicians usually have - you can then make a very interesting thing out of simple structures


thing.


5. At what point in terms of the generation of musicians you work with are you? Are


you able to find a common language with someone older or younger than you?


I started by playing with my peers - more or less. Then these things took on a completely


a different dimension - the band SUNDIAL, or Trio with Tarwid and Karch, is a band with


musicians almost two decades younger. Rather, the difference in age, didn't really matter to us


any significance. Especially since we were joined at a certain age by Irek Wojtczak


who is even older. Jacek Buhl, on the other hand, is about 10 years older. I think that at a certain


a certain point these things don't particularly matter, it's more important to


feel good about the music we make together. And where am I now?


To be honest, I don't particularly think about it, but certainly my DOB


already deters musicians who are very young, so I necessarily belong to the middle generation of


of musicians. What is important - I do not try to pretend by force that I am young, and belong to a


some “Young Scene”. I will soon be 50 years old, and I have the right for solutions that are not


fashionable, or here and now. Now I think I move among the musicians of the middle generation.


6. what inspires you at the moment And until recently or since recently


Very different things. I've always been inspired by genres outside of jazz, that's where I got my


inspirations, sounds mainly from electronic music of course, but the more


experimental. But very often I also look to the past and discover old


jazz, reggae, folk recordings, because it turns out that many things we haven't yet


heard before. A veritable renaissance is taking place in Polish folklore, which is presented in the


the strangest renditions, which, in my opinion, is a very good indication of the consciousness of the


musicians. We are finally reaching our sources, just as Americans reached long ago


to Blues, Country, etc. In general, it is difficult for me to point to any particular thing - I am inspired by


 all genres, performers, as long as, of course, I find something interesting in them


for me. Division into different styles does not make any sense to me.




7 Plans for the near and distant future?


Since the unfortunate Pandemic, I try not to plan too much, knowing that anyway,


all my work can turn to dust in an instant....ALe it is, of course, difficult to do nothing


do nothing...There are two CDs in the pipeline and one radio play about my Grandmother Anna


Jachnina - all of this is planned to come out next year 2025.These other albums, are the


Wojciech Jachna Squad's third album in Audio Cave, BUK's new project with Arszyn and


Rafal Kolacki on Pocket Flower Records, and a radio play released by the Library of


Voivodeship and City Library in Bydgoszcz. With the latter is the most puzzling, because it requires


a lot of work and finances, which we don't have at the moment....So frankly I don't


quite sure how I will implement it, but some things have already been set in motion and we should


do it by the end of 2025. In addition, other projects in which I am to play as a sideman,


but it's hard for me to talk about them, because I don't know anything. So it's getting ready to be very busy, but let's not spoil the surprise. :)




Comments

Popular Posts