Wywiad z Wojtkiem Jachną - Interview with Wojtek Jachna
Trębacz, grający w różnych konstelacjach muzycznych, człowiek o dużej elastyczności jako muzyk. Zadaliśmy mu kilka pytań.
A trumpet player, playing in different musical constellations, a man of high flexibility. We asked him a few questions.
1. W życiu każdego muzyka i artysty, był taki moment kiedy inspiracja, umiejętności i
okoliczności sprzyjały temu by podjąć decyzję o aktywności - kiedy taki moment wydarzył się dla
Ciebie.
Trudne pytanie. Chyba częściowo odpowiedź zawiera się w pytaniu – kiedy umiejętności i
okoliczności zaczynają sprzyjać aktywności. Na początku jest walka z instrumentem,
wyobrażenie co by się chciało. Trąbka jest też tym rodzajem instrumentu z którym jednak
trzeba się pomocować dłużej niż z gitarą elektryczną na przykład, na której grałem
wcześniej w punkowej kapeli. Tam starczyły podstawowe umiejętności, chęci bycia w
zespole – w teamie, te przysłowiowe trzy akordy mogły posłuzyć za ekspresję
artystyczną. Z Trąbką sytuacja jest trudniejsza – dochodzi aspekt poznania podstaw
muzycznych, opanowanie zadęcia. Wszystko to robiłem stosunkowo późno bo w wieku
20 lat, więc była to walka z instrumentem i swoimi ograniczeniami. Kiedy to było? Nie
potrafię tego dokładnie już okreslić, na pewno przełom lat 90-tych i 2000 tych. Pierwsze
nagrania to demo z zespołem RISE, grającym SKA/PuNK/REGGAE. Z tego zespołu
potem wywodzi się zespoł DUBSKA, który zakładamy razem z naciskem na
Reggea/Dub, który istnieje do dziś. To oczywiście było proste granie w sekcji, nie
improwizacje. A pierwsze nagrania, powiedzmy jazzowe? To pewnie Sing Sing Penelope,
pierwsza płyta, rok 2005. Wcześniej to lata nauki, grania w Big Bandach, warsztaty
jazzowe, lekcje prywatne. Ta decyzja o aktywności była właściwie od samego początku –
ale nie było umiejetności i też odpowiedniego środowiska. Bo to przecież bardzo ważne,
grupa rówieśników którzy podobnie czują i graja muzykę. To nastąpiło w Sing Sing
Penelope i chwilę później w Contemporary Noise Quintet/Sextet. W tych grupach grałem
w przybliżeniu od 2003 roku do 2013 roku, czyli ok. 10 lat.
2. Każdy muzyk odnajduje swój głos, instrument z którym nawiązuje relację i tworzy swój własny
język. Jak się to rozwijało w Twoim przypadku?
Bardzo długo. Właściwie pierwsze lata grania w Sing Sing i Contemporary byliśmy
skupieni na budowaniu brzmienia , ale grupy...Stąd podejrzewam duży sukces artystyczny
obydwóch zespołów, świetna prasa, duże trasy po Polsce, ale też wyjazdy zagraniczne.
Owszem każdy miał indywidualny styl, ale raczej podporządkowywał go graniu razem, niż
solowym popisom i solowemu mysleniu. Istotne dla mnie że wtedy zaczynam myśleć o
kompozycjach, trochę przypadkowo. Contemporary to głównie koncepcja Kupy Kapsy , choć
aranżowaliśmy często wspólnie, natomiast w Sing Sing często przynosiliśmy same tematy i
zaczynaliśmy mysleć co można z nimi robić w ramach zespołu, kwintetu. Oczywiście zaczynają
się partie solowe, więc wtedy zaczyna się myślenie o swoim głosie, ale...chyba na dobre takie
myslenie zacząłem podczas nagrywania płyty z Jackiem Buhlem – „Pan Jabu” oraz „SUNDIAL”
- Jachna/Tarwid/Karch, dla wytwórni For Tune. To granie było bardzo dojrzałe, wymagające,
Grzegorz i Albert zaczęli wprowadzać elementy solowego grania i wtedy zacząłem mysleć o
graniu solo, także granie w duecie z Jackiem to była już forma wymagająca myslenia solowege,
mimo że podpieraliśmy się mocno loopami, elektroniką. Potem już poszło, bo były to bardziej
kameralne składy, niż granie w dużym bandzie. Rozwija się to także w miarę ćwiczenia i
spędzania coraż większej ilości czasu przy instrumencie – to naturalne. Zbiegło się to ze
skończeniem Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, dało mi to pewien pogląd , background co
chciałbym robić w zyciu, jaka jest moja droga, że jednak granie standardów nie wychodzi mi w
stopniu zadowalającym, mimo że słucham dużo takiej muzyki.
3. Ciągle zmieniająca się sytuacja związana z dystrybucją muzyki i nośnikami fizycznymi jest
ogromnym wyzwaniem dla profesjonalnego muzyka. Jak Ty sobie z tym radzisz?
Szczerze mówiąc – nie radzę sobie. Wciąż ta sytuacja się zmienia i mam ( mamy?)
wszyscy wielki problem na jakich nośnikach wydawać naszą muzykę. Jest rzeczą
oczywistą że mamy teraz wielki powrót winyla, z drugiej strony – nie jest on aż tak wielki
żeby opłacało się go robić w każdym przypadku i zwracał się bez żadnej dyskusji. Muzyki
w sieci są ogromne ilości i już nikt nie ma złudzeń że zdoła zainteresować nią nawet kilka
procent ludzi. Płyty CD odchodzą w dal , ale jak na razie odejść nie mogą, i wciąż
zasadniczo należy również je produkować...Sytuacja jest dość mocno schizofreniczna.
Zasadniczo, należałoby produkować wszystko, w małych ilościach, co jak wiadomo jest
niemożliwe, więc trzeba produkować wszystko w dużych ilościach, co powoduje
frustrację ( przynajmniej moją). Platformy typu Bandcamp, przechodzą z jednych rąk w
drugie, platformy typu Spotify nie płacą muzykom, albo płacą jakieś grosze. Jedno jest
pewne – muzycy zarabiaja teraz na koncertach, no ale trzeba mieć jakis nośnik do
prezentacji na tych koncertach....I tak w kólko....
4. Solo i/czy kolaboracja - co inspiruje Cię do pracy z innymi i jak wpływa to na Ciebie jako
twórcę?
Raczej kolaboracje. Nagrałem dwie płyty solo, i...chyba chwilowo mam dosyć tej formy
wypowiedzi. Solo akustyczne raczej dla mnie jest problematyczne z przyczyn siłowych.
Zagranie akustycznego koncertu na trąbkę solo jest po prostu nie do udźwignięcia
kondycyjnie. Miałem takie podejścia i były one krótkie, i nie satysfakjonujące. Droga płyta
solo była okraszona loopami i elektroniką – tutaj z kolei pojawił się problem odtwarzania
na żywo tej całej elektroniki, której nie mam do końca opanowanej w wersji Live. Nie na
tyle ciekawie żeby z tym wystepować. Poczułem więc niedosyt. Na ten moment
prezentacja solo jest dla mnie prezentacją studyjną raczej. Koncerty to interakcje z
innymi – duety, Tria, kwartety, i większe organizmy. Daja tez większe pole kompozycyjne,
i zabawy formą, która z upływem czasu interesuje mnie coraz bardziej – w
przeciwieństwie do otwartej improwizacji, która potrafi być zaskakująco dobra, i
niewiarygodnie słaba. Jak wpływa? Zasadniczo, w improwizacji druga, trzecia osoba
zawsze wpływa na to jak się gra. To nieodzowny element jazzu, i muzyki
improwizowanej. Granie do konkretnej osoby, z jej brzmieniem, z jej wizja muzyki. W
komponowaniu małych form też myslimy o konkretnym brzmieniu które muzycy
improwizujący zazwyczaj mają – można wtedy z prostych struktur zrobic bardzo ciekawą
rzecz.
5. W jakim punkcie jeśli chodzi o generację muzyków z jakimi współpracujesz jesteś? Czy
umiesz znaleźć wspólny język z kimś starszym lub młodszym od siebie?
Zaczynałem od grania z rówieśnikami – mniej więcej. Potem te sprawy nabrały zupełnie
innego wymiaru – zespół SUNDIAL, czyli Trio z Tarwidem i Karchem to zespół z
muzykami młodszymi prawie o dwie dekady. Raczej róznica wieku, nie miała dla nas
żadnego znaczenia. Tym bardziej że w pewnym wieku dołączył do nas Irek Wojtczak
który jest jeszcze starszy. Z kolei Jacek Buhl jest starszy o jakieś 10 lat. Myślę że w
pewnym momencie te sprawy nie mają specjalnego znaczenia, ważniejsze jest zeby
dobrze się poczuć w muzyce którą robimy razem. A w jakim jestem punkcie teraz?
Szczerze mówiąc nie zastanawiam się specjalnie nad tym, ale na pewno mój PESEL
odstrasza już muzyków bardzo młodych, należę więc siłą rzeczy do sredniego pokolenia
muzyków. Co ważne – nie staram się na siłę udawać że jestem młody, i przynależeć do
jakiejś „Młodej sceny”. Niedługo skończę 50 lat i mam prawo na rozwiązania które nie są
modne, lub tu i teraz. Teraz chyba poruszam się wśród muzyków średniego pokolenia.
6. Co Cię obecnie i do niedawna lub od niedawna inspiruje?
Bardzo różne rzeczy. Zawsze inspirowały mnie gatunki poza jazzem, stamtąd czerpałem
inspiracje, brzmienia głównie oczywiście z muzyki elektronicznej, ale tej bardziej
eksperymentalnej. Ale bardzo często spoglądam też w przeszłość i odkrywam stare
nagrania jazzowe, reggowe, folkowe, bo okazuje się że wielu rzeczy jeszcze nie
słyszeliśmy. Istny renesans przeżywa polski folklor, który jest prezentowany w
najdziwniejszych odsłonach, co moim zdaniem bardzo dobrze świadczy o świadomości
muzyków. W końcu docieramy do swoich źródeł, tak jak Amerykanie dotarli dawno temu
do Bluesa, Country, itd. Generalnie trudno mi wskazać jakąś konkretną rzecz – inspirują
mnie wszystkie gatunki, wykonawcy, o ile oczywiście znajdę u nich coś interesującego
dla mnie. Podział na różne style nie ma dla mnie żadnego sensu.
7. Plany na bliższą i dalszą przyszłość?
Od czasów nieszczęsnej Pandemii staram się za dużo nie planować, wiedząc że i tak,
cała moja praca może w jednej chwili obrócić się w pył....Ale trudno jest oczywiście nic
nie robić...W przygotowaniu są dwie płyty i jedno słuchowisko o mojej Babci Annie
Jachninie – to wszystko w założeniu ma wyjśc wprzyszłym roku 2025. Te inne płyty, to
trzecia płyta Wojciech Jachna Squad w Audio Cave, Nowy projekt BUK z Arszynem oraz
Rafałem Kołackim w Pocket Flower Records, no i słuchowisko wydane przez Bibliotekę
Wojewódzka i Miejską w Bydgoszczy. Z tym ostatnim jest najwięcej zagadek, bo wymaga
to dużo pracy i finansów, których na ten moment nie mamy....Więc szczerze mówiąc nie
do końca wiem jak to zrealizuję, ale pewne rzeczy zostały już uruchomione i powinnismy
to zrobić do końca 2025 roku. Ponadto inne projekty w którym mam grać jako sideman,
ale trudno mi o nich mówić, bo nic nie wiem. Szykuje się więc bardzo pracowicie, ale nie
zapeszajmy.....:)
1. In the life of every musician and artist, there was a moment when inspiration, skills and
circumstances were favourable to make the decision to become active - when such a moment happened for You?
A difficult question. I guess the answer is partly in the question - when the skills and circumstances begin to favour the activity.
In the beginning there is a struggle with the instrument, an idea of what one would like
. The trumpet is also the kind of instrument with which, however, you have to help yourself longer than with an electric guitar, for example, which I played earlier in a punk band.
There, basic skills were enough, the willingness to be in a band - in a team, those proverbial three chords could serve as artistic expression artistic expression.
With the Trumpet the situation is more difficult - there is the aspect of learning the basics
Musical basics, mastering the blowing. I did all this relatively late because at the age of
20 years old, so it was a struggle with the instrument and my limitations. When was that? Not
I can't exactly say anymore, certainly the turn of the 90s and 2000s. The first
recordings were demos with the band RISE, playing SKA/PuNK/REGGAE. From this band
later originated the band DUBSKA, which we set up together with an emphasis on
Reggae/Dub, which still exists today. It was, of course, simple section playing, no
improvisations. And the first recordings, let's say jazz? It was probably Sing Sing Penelope,
the first album, 2005. Before that, it was years of learning, playing in Big Bands, workshops
jazz, private lessons. This decision to be active was actually from the very beginning -.
but there were no skills and also the right environment. Because, after all, it is very important,
a group of peers who feel and play music similarly. This happened in Sing Sing
Penelope and a while later in Contemporary Noise Quintet/Sextet. I played in these groups
approximately from 2003 to 2013, or about 10 years.
2. each musician finds his voice, the instrument with which he establishes a relationship and creates his own
language. How did this develop in your case?
A very long time. Actually the first years of playing in Sing Sing and Contemporary we were
focused on building a sound , but a group...Hence I suspect the great artistic success of
of both bands, great press, big tours in Poland, but also trips abroad.
Yes, each had an individual style, but they tended to subordinate it to playing together, rather than
solo shows and solo thinking. Indeed for me that then I start thinking about
compositions, somewhat casually. Contemporary is mainly Kupa Kapsa's concept , although
we often arranged together, while in Sing Sing we often brought themes ourselves and
we started thinking what we could do with them as part of a band, a quintet. Of course, they start
solo parts, so then you start thinking about your voice, but...I think for good such thinking
thinking started during the recording of the album with Jack Buhl - “Mr. Jabu” and “SUNDIAL”
- Jachna/Tarwid/Karch, for the For Tune label.
This playing was very mature, demanding,
Grzegorz and Albert began to introduce elements of solo playing and then I started thinking about
playing solo, also playing in a duo with Jacek was already a form requiring solo thinking,
even though we supported ourselves strongly with loops, electronics. Then it went on, because they were more
intimate lineups than playing in a big band. It also developed as we practised and
spending more and more time at the instrument - it's natural. This coincided with
graduation from the Academy of Music in Bydgoszcz, it gave me a certain idea , background of what
What I would like to do in life, what my path is, but playing standards does not work out for me to a
to a satisfactory degree, even though I listen to a lot of such music.
3. the constantly changing situation of music distribution and physical media is a
a huge challenge for a professional musician. How do you cope with it?
To be honest - I don't cope. Still this situation is changing and I have ( we have?)
all a big problem on which media to release our music. It is a matter of
obvious that we now have a great comeback of vinyl, on the other hand - it is not so great
to make it profitable to do it in every case and return without any discussion. Music
on the net is huge, and no one is under any illusion anymore that it will manage to interest even a few
percent of people. CDs are going away , but so far they can not go away, and still
basically they should also be produced...The situation is quite schizophrenic.
Basically, one would have to produce everything, in small quantities, which as you know is
impossible, so you have to produce everything in large quantities, which causes
frustration ( at least mine). Platforms like Bandcamp, pass from one hand to
other, platforms like Spotify don't pay musicians, or pay some pittance. One thing is
sure - musicians are now making money from concerts, well, but you have to have some medium to
presentation at these concerts....and so on and so forth....
4 Solo and/or collaboration - what inspires you to work with others and how does it affect you as a
creator?
Rather, collaborations. I've recorded two solo albums, and...I think I'm temporarily fed up with this form of
expression. An acoustic solo is rather problematic for me for power reasons.
Playing an acoustic trumpet solo concert is simply not bearable
conditionally. I've had such approaches and they were brief and unsatisfying. The expensive record
solo was laced with loops and electronics - here, in turn, there was the problem of playing
live all that electronics, which I don't have quite mastered in the Live version. Not
interesting enough to perform with it. So I felt unsatisfied. At this point
solo presentation is more of a studio presentation for me. Concerts are interactions with
others - duos, trios, quartets, and larger organisations. They also give more room for composition,
and playing with form, which interests me more and more as time goes by - in
as opposed to open improvisation, which can be surprisingly good, and
incredibly poor. How does it influence? Basically, in improvisation the second, third person
always influences how one plays. This is an indispensable element of jazz, and of music
improvised music. Playing to a particular person, with their sound, with their vision of the music. W
composing small forms we also think about the specific sound that musicians
improvising musicians usually have - you can then make a very interesting thing out of simple structures
thing.
5. At what point in terms of the generation of musicians you work with are you? Are
you able to find a common language with someone older or younger than you?
I started by playing with my peers - more or less. Then these things took on a completely
a different dimension - the band SUNDIAL, or Trio with Tarwid and Karch, is a band with
musicians almost two decades younger. Rather, the difference in age, didn't really matter to us
any significance. Especially since we were joined at a certain age by Irek Wojtczak
who is even older. Jacek Buhl, on the other hand, is about 10 years older. I think that at a certain
a certain point these things don't particularly matter, it's more important to
feel good about the music we make together. And where am I now?
To be honest, I don't particularly think about it, but certainly my DOB
already deters musicians who are very young, so I necessarily belong to the middle generation of
of musicians. What is important - I do not try to pretend by force that I am young, and belong to a
some “Young Scene”. I will soon be 50 years old, and I have the right for solutions that are not
fashionable, or here and now. Now I think I move among the musicians of the middle generation.
6. what inspires you at the moment And until recently or since recently
Very different things. I've always been inspired by genres outside of jazz, that's where I got my
inspirations, sounds mainly from electronic music of course, but the more
experimental. But very often I also look to the past and discover old
jazz, reggae, folk recordings, because it turns out that many things we haven't yet
heard before. A veritable renaissance is taking place in Polish folklore, which is presented in the
the strangest renditions, which, in my opinion, is a very good indication of the consciousness of the
musicians. We are finally reaching our sources, just as Americans reached long ago
to Blues, Country, etc. In general, it is difficult for me to point to any particular thing - I am inspired by
all genres, performers, as long as, of course, I find something interesting in them
for me. Division into different styles does not make any sense to me.
7 Plans for the near and distant future?
Since the unfortunate Pandemic, I try not to plan too much, knowing that anyway,
all my work can turn to dust in an instant....ALe it is, of course, difficult to do nothing
do nothing...There are two CDs in the pipeline and one radio play about my Grandmother Anna
Jachnina - all of this is planned to come out next year 2025.These other albums, are the
Wojciech Jachna Squad's third album in Audio Cave, BUK's new project with Arszyn and
Rafal Kolacki on Pocket Flower Records, and a radio play released by the Library of
Voivodeship and City Library in Bydgoszcz. With the latter is the most puzzling, because it requires
a lot of work and finances, which we don't have at the moment....So frankly I don't
quite sure how I will implement it, but some things have already been set in motion and we should
do it by the end of 2025. In addition, other projects in which I am to play as a sideman,
but it's hard for me to talk about them, because I don't know anything. So it's getting ready to be very busy, but let's not spoil the surprise. :)
Comments
Post a Comment